czwartek, 28 marca 2013

Zakłócanie ciszy nocnej a interwencja funkcjonariusza



Czas studiów to nie tylko wejściówki, kolokwia, czy egzaminy. Od zarania dziejów, większość czasu przeciętnego studenta zajmują różnego rodzaju imprezy (odpoczywanie po nich, planowanie, przeżywanie, oczekiwanie na następną). Nawet ci, którzy wychodzą ze swoich czterech ścian od "wielkiego dzwona", lubią i potrafią się bawić - nie od dziś wiadomo, że cicha woda brzegi rwie. Mimo iż portfel polskiego studenta, z roku na rok, jest coraz grubszy, to tak jak przed laty, kiedy nasi rodzice uczęszczali na prywatki (czy ktoś jeszcze pamięta to słowo?), i dziś najczęstszą formą rozrywki wieczornej są tzw. "domówki". Studenci chętnie organizują tego typu imprezy, czy to na stancjach, czy w mieszkaniach. Głośniejsza niż zwykle muzyka, alkohol, napięte i żywe dyskusje, przede wszystkim jednak, tłum młodych ludzi, którzy często z trudem mieszczą się na "kwadracie" - powód wręcz idealny dla każdego nadgorliwego sąsiada.

Co zatem w sytuacji, gdy do drzwi puka funkcjonariusz Policji? Jakie są jego uprawnienia? Co to jest właściwie cisza nocna i czym może zakończyć się jej zakłócanie? 


Cisza nocna a przepisy prawa

Kwestię hałasowania w nocy reguluje art. 51 kodeksu wykroczeń. Stanowi on, iż karze podlega osoba, która: „krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny lub wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym”. Powszechnie przyjmuje się, że wybryk to zachowanie, które odbiega od przyjętego zwyczajowo postępowania. Samo dopuszczenie się wybryku, nie stanowi jeszcze wykroczenia. Warunkiem karalności są skutki w postaci zakłócenia np. spoczynku nocnego. Zwykle obowiązuje on w godzinach 22.00 – 6.00. Podobnie reguluje tę kwestię kodeks cywilny. Art. 144 zabrania korzystania z nieruchomości w sposób, który by „zakłócał korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę”. Prawo nie określa jednak ścisłych granic. Jednemu sąsiadowi będzie przeszkadzał naprawdę olbrzymi hałas, innemu, chorującemu na bezsenność, znacznie mniejszy.  

Jakie są uprawnienia funkcjonariuszy?

Zarówno za incydentalne jak i uporczywe zakłócanie ciszy nocnej możemy zostać pociągnięci do odpowiedzialności przez odpowiednie organy, np. straż miejską lub policję. Gdy zostaje odebrane zgłoszenie o zakłócaniu ciszy nocnej, funkcjonariusze są zobligowani taką interwencję podjąć. To, czy musimy wpuścić naszych gości do mieszkania, zależy od sytuacji. Kiedy nie zdarza się to notorycznie, policjanci nie wejdą do środka, ale wywołają właściciela mieszkania na zewnątrz i zwrócą mu uwagę na zbyt duży hałas. Powinni też pouczyć go, podając podstawę prawną. 
Co innego, jeżeli cisza nocna jest zakłócana często, a w dodatku bywa to połączone z awanturami, tłuczeniem szyb, wyrzucaniem sprzętów przez okna, a sprawcy są pod wpływem alkoholu lub narkotyków. W takiej sytuacji funkcjonariusze mogą wejść do mieszkania. Policjanci kierują wówczas wniosek do sądu o ukaranie winnego. Sąd może ukarać sprawcę np. grzywną lub inną karą przewidzianą w kodeksie wykroczeń - nawet aresztem. 

Kiedy wpuścić Stróża Prawa do mieszkania? 

Warto wspomnieć, iż istnieją sytuacje, w których jesteśmy zmuszeni, aby wpuścić policję do domu:
- jeżeli funkcjonariusze mają nakaz przeszukania wystawiony przez prokuraturę lub sąd;
- jeżeli policja uważa, że w mieszkaniu jest przestępca bądź ukrywane są przedmioty pochodzące z przestępstwa (najpierw musi zażądać jednak ich wydania, a dopiero potem policjanci przystępują do przeszukania). 
Z wyjątkową sytuacją mamy do czynienia również wtedy, gdy policjanci wyczują zapach marihuany. Dochodzi wówczas do podejrzenia o popełnienie przestępstwa. Jeśli w mieszkaniu znajdują się narkotyki, są tam również osoby, które je posiadają, a więc muszą liczyć się wówczas z odpowiedzialnością karną. W takiej sytuacji policjant jak najbardziej może wkroczyć na teren prywatny, gdyż istnieją podejrzenia o dokonaniu przestępstwa.

Czy zawsze grozi nam mandat? 

Zdarza się często tak, że wystarczy pouczenie, że doszło do zakłócenia ciszy nocnej i prośba, by zaniechać dalszych hałasów, gdy policjant lub strażnik miejski uzna, że jest to wystarczający środek karny do wdrożenia. Czasem osoby te stosują się do poleceń policjantów i w tym momencie kończy się interwencja. Bywa jednak też tak, że pomimo tych pouczeń, gdy policjanci odjeżdżają, dalej ma miejsce zakłócanie ciszy nocnej, forma ta okazuje się nieskuteczna. W takiej sytuacji stróże prawa decydują się na bardziej zdecydowane działania dotyczące respektowania przepisów (m.in. grzywny, w postaci mandatów).

Zdrowy rozsądek najważniejszy

Sąsiadów się nie wybiera, więc o prawach i obowiązkach lokatora warto pamiętać. Przy organizowaniu domówki, w dobrym tonie jest poinformować współmieszkańców o niedogodnościach, których mogą doświadczyć. Policja, wbrew pozorom, nigdy nie przyjeżdża niewezwana, a nawet jeśli podczas imprezy ktoś zapuka do naszych drzwi, kulturalne wyjaśnienia, ściszenie muzyki i stonowanie rozmów na pewno rozwiąże problem. 

63 komentarze:

  1. Można by tu wspomnieć jeszcze o art 16 ustawy o własności lokali :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, ale to już wyjątkowo rażące naruszenia. Postanowiłam ograniczyć się we wpisie do interwencji funkcjonariuszy, sensu stricto, wspomniany przepis dotyczy bardziej radykalnej i skomplikowanej procedury. :)
    Pozdrawiam i dziękuję za sugestię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak masie ten przepis do płaczu dziecka za ścianą w sąsiednim lokalu? Czy można skorzystać z niego w przypadku, kiedy rodzice dają dziecku dużą swobodę (walenie w ścianą nogami, rzucanie klockami drewnianymi już od 5 rano, wygłaszanie przez dziecko monologów w godzinach wczesno- rannych czy nocnych, płacz dziecka, nocny, nagły płacz dziecka (jakieś koszmary, czy klęki nocne ma to dziecko), nocne kąpiele rodziców dziecka w łazience grubo po 24, podsycanie płaczu dziecka poprzez brak reakcji uciszania go, nie reagowanie na płacz dziecka- przestaje płakać, aż się wypłacze). i tak od 3 lat. w konsekwencji moich próśb, sugestii, propozycji rozwijań zostałam pozwana przez sąsiada za głoszenie nieprawdy, bo przecież dziecko jest grzeczne, a ja i moja rodzina, goście- mamy urojenia. Nigdy nie przyzna się, że poniósł klęskę wychowawczą dla wieku 1-4. ignorował wszystkie nasze prośby. A my w tym czasie przeżyliśmy koszmar do tego stopnia, że musieliśmy podjąć decyzję o wyprowadzce się z własnego M. Dziś obwinia mnie o przekazywanie nieprawdy. Nieprawda to dokumentacja tematyczna informująca o tym, co się dzieje za ścianą. Czuję się ofiarą i jestem bezbronna, bo sąsiad skierował sprawę do sądu. Za ścianą w 50 m mamy jednoosobowe 24 godzinne przedszkole. Już zaraz będziemy mieć też żłobek. Ściany są tak cienkie, ze słychać nawet oddawanie moczu, kału, wymiocin, zapalanie przycisku na ścianie, włączanie wentylatora, każdy krok jaki zostawiają sąsiedzi w w dzień i w nocy na podłodze.

      Usuń
  3. @Anonimowy: Bez przesady, nie korelujmy studentów z patologią i menelstwem. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi, że wg wspomnianego przeze mnie przepisu nie trzeba być "patologią i menelstwem", a wystarczy robić dość regularnie głośne imprezy co studentom zdarza się dość często :D

      Usuń
    2. Martwe prawo, ale prawo...

      "Rażące" i "uporczywe" to codziennie, raz na tydzień, czy raz na miesiąc? ;-) Pierwszy lepszy adwokat wybroniłby takiego "menela". ;-)

      Usuń
    3. Jak się słyszy o takich sprawach jak ta z 2009r. gdzie wyrok wydał Sąd Rejonowy w Gdyni - zakazujący gry we własnym domu na klarnecie pod karą grzywny 100 tys. zł , to człowiek przestaje być czegokolwiek pewien

      Usuń
  4. gratuluje pomyslu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również gratuluję i czekam na ciekawe posty np. darowizny....

      Usuń
  5. Kto odpowiada za zakłócanie ciszy nocnej: student lokator czy właściciel mieszkania? Chodzi mi również o odpowiedzialność przed spółdzielnia mieszkaniową czy też wspólnotą mieszkaniową, a tam z pewnością odpowiada właściciel mieszkania, a nie lokator.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wykroczenie odpowiada oczywiście ten, kto się danego wykroczenia dopuścił. W przypadku powództwa z art. 16 ustawy o własności lokali, odpowiedzialność, rzeczywiście, spoczywa na właścicielu mieszkania.

      Usuń
  6. Wydaje się być możliwym sytuacja kiedy nie wpuszczamy funkcjonariuszy do mieszkania i nie przyjmujemy mandatu, którego podstawą jest art 51 k.w. następnie zostanie wydany wyrok nakazowy, wnosimy sprzeciw i kiedy dochodzi do rozprawy wnioskujemy o kilku uczestników imprezy jako świadków i każdy z nich stwierdzi, że rzeczywiście muzyka była głośno ale nie są w stanie stwierdzić kto ją włączył (podobnie funkcjonariusze. W takim wypadku nie sposób przypisać winy konkretnej osobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiada zawsze najemca lokalu lub osoba wynajmująca lokal! i nie ma znaczenia kto za głośno puścił bąka!!

      Usuń
  7. Polska kraj bez prawia- policjant bez nakazu i tak wejdzie do waszego domu gdyz zawze moze powiedie ze ma podejzenie a to przebywania tam osoby poszukiwanej a to wyczuwa narkotyki,a gdy to okaze sie nie prawdą policja nie ponosi zadnej odpowiedzialnosci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bez prawia czy bez pawia ? Bo nie rozumiem...

      Usuń
    2. A ty co baranek? Na wszystkich studiach na poczatku ucza zeby policji nie wpuszczac, nie otwierac drzwi. Jesli juz popelnilo sie ten blad to z wlasnego domu moge NA KOPACH wyniesc KAZDEGO kto dobrowolnie nie zechce wyjsc.Niewazne policjant czy strazak. Tak mnie wychowano. AMEN

      Usuń
    3. Oczywiście tylko że tu zaczyna już działać prawo dżungli i na kopach wylatuje ten słabszy :-)
      "Nieważne policjant czy strażak. Tak mnie wychowano. AMEN"

      Usuń
  8. A kiedy będą kolejne teksty na blogu?

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tymi godzinami to przesada. Jest to prawo zwyczajowe, nigdzie nie określono, że to między 22:00 a 6:00. Jeżeli sąsiad ma za ścianą imprezę, a dzwoni na policję, że to my przeszkadzamy, nie ma tu naruszenia miru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spadaj. Ma być cisza nocna i tyle! Jak jesteś taki cwaniak to Życzę Tobie byś w każdym tygodniu nie przespał co najmniej 3 nocy. Zmienisz zdanie.

      Usuń
  10. Drodzy Państwo, a co w sytuacji gdy sąsiad przez 24 godziny na dobę , zwłaszcza w nocy - przesuwa meble, rąbie drzewo w pokoju oraz upuszcza przedmioty na podłogę. Ponieważ mieszkam niżej jestem na granicy zawału i po nieprzespanych nocach padam z wycieńczenia. Pierwszym krokiem było wystosowanie pisma wzywającego do zaprzestania takich działań , policja interweniowała ale stwierdziła,ze takie zachowania nie "podpadają"pod zakłócanie ciszy nocnej i przeszkadzają tylko mnie. Inteligentne tłumaczenie.
    Wobec tego jestem bezsilna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - znam kilka takich spraw i nic nie mozna zrobic, no chyba dwie rzeczy: grzecznie dogadac sie z sasiadem, dwa - przeprowadzic sie, no moze jeszcze trzecie wyjscie - niech porozmawiaja z sasiadem tacy, ktorzy zaltwia problem. Aaaaa i jeszcze prosze pamietac, ze jak ktos skonczyl kierunkowe studia, to nie czyni go automatycznie to, sedzia, adwokatem czy tez prokuratorem. Jaki wymiar, pfuuu, sprawiedliwosci?? Mam w dossier takie przypadki naduzyc sedziow i prokuratorow oraz zaklamania stron prawnych, ze mi sie po ludzku, rzygac chce juz na ten caly system. Mam przyklady sedziow, ktorzy w swojej arogancji, na sali powiadali do oskarzonych, ze tak wszyscy sie tlumacza (Sopot), czy tez, ze na zdrowy rozum to mu nie pasuje - i tego typu kwiatki. Ja juz od dawna wiem, ze nic nie wiadomo. Czesto w 101% wygranych sprawach - sady orzekaly przegrana klienta, lub odwrotnie. Powolywani byli biegli, ktorzy nic nie wnosili, bo nie mogli, gdyz podmiot badania wygasl, w wyniku przedawnienia, w ewentualnym przewodzie sadowym, etc. Takie mamy sadownictwo i ludzi w nim umoczonych, jak caly kraj - autostrady na przedwczoraj. Na studiach powinno sie uczyc EMPATII, nie glupich regul postepowania.

      Usuń
    2. Co w przypadku kiedy sąsiedzi mają wiecznie szczekająceg psa i go nie uspokajają? Suka budzi cały blok, szczeka na każdy ruch.. o 23.. O 3.. O 5.. I nikt nawet jej nie ucisza..

      Usuń
  11. A co z firmami, które zakłócają ciszę nocną? Mam pod nosem wytw. mas bitumicznych, która dostała zgodę na zwiększenie produkcji o 300% akurat w 2 miesiące po tym jak wprowadziliśmy się do nowo wybudowanego domu. Oczywiście normą jest przekraczanie warunków pozwolenia. Od tego czasu instalacja produkująca masę bitumiczną pracuje w nocy, w soboty i niedziele, a na porządku nocnym jest ujeżdżanie ciężkim sprzetem po placu, wyładunek towaru zakończony potężnym hukiem klapy ciężarówki-wanny. Kto słyszał choć raz taki huk może sobie to wyobrazić. Pozostaje jeszcze kwestia potwornego smrodu, który powstaje przy podgrzewaniu asfaltu. Kopię wydanego pozwolenia posiadamy, ale nie informowano nas o czymkolwiek wcześniej

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobry wieczór. Proszę o podpowiedź co mogę zrobić w takiej sytuacji. Za płotem mam dużą restaurację (powstała jak ja już tu mieszkałam) często odbywają się w niej głośne imprezy plenerowe, które nigdy nie kończą się o 22 (jedna z nich trwa w tej chwili). Jest na tyle głośno, że pomimo zamkniętych drzwi, okien i rolet antywłamaniowych!, moje dzieci nie mogą spać, a ja w głowie czuje tylko basy. Zgłaszaliśmy na policję ten fakt o 22.10, później o 22.40, gdzie policjant dyżurujący poinformował mnie, że za "momencik" impreza się skończy, bo policjanci byli już na miejscu. o 23.10 zadzwoniłam ponownie pytając jak długo trwa ten "momencik", bo impreza dalej odbywa się w najlepsze, więc dyżurny powiedział, że wyśle jeszcze raz patrol. Wyszłam więc na taras i zobaczyłam uśmiechniętych policjantów, uśmiechniętego właściciela i biegające w koło kelnereczki. Właściciel wyszedł i zrobiło się odrobinę ciszej, policjanci odjechali, a jest 23.45, a muzyka dalej dudni. Dodam, że słyszałam kiedyś jak właściciel chwalił się swojemu (chyba pracownikowi), że on to sobie koszt Finlandii dla interweniujących policjantów wrzuca w koszt imprezy, a nawet jak mu przyjdzie zapłacić dwie stówy mandatu, to i tak mu się to opłaca. Proszę mi podpowiedzieć, co ja mogę w takiej sytuacji zrobić? Mam dwójkę malutkich dzieci, pracuję i zamiast się w weekend wyspać, to muszę znosić ciągły hałas z sąsiedztwa. Proszę o jakąś podpowiedź...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Należało podejśc i poprosc o numery słuzbowe policjantów z patrolu a następnie opisać całą interwebcję dokładnie i zanieśc na komendę do biura podawczego.Oczywiście z prośbą o wyjasnienie całej sutuacji na pismie i dlaczego nie został nałozony mandat na właściciela lokalu oraz jakie dokładnie przepisy zastosowali policjanci? Gwarantuję, że następna interwencja poskutkuje a pani dostanie przeprosiny od policji :)

      Usuń
  13. Jeśli chodzi o hałas - głośną muzykę w restauracji w godzinach 23,24,1,2,3,4,5 to również doświadczam tego osobiście. Kamienica wielorodzinna a na parterze organizowane wesela itp.
    Interwencja na Policji nie pomaga ponieważ jak zauważono połączenia właścicielsko - kumpelskie są najważniejsze. Sąsiedzi pozostali nie zgłaszają oficjalnie zawiadomienia ponieważ "boją" się o......... Ja również miałam kontrolę za to że "śmiałam" zawiadomić. Owszem można wygrać jeśli prawo będzie po naszej stronie i będziemy mieć wystarczające środki by walczyć.............W moim przypadku trwa to kilka lat a ja szukam innego miejsca by się wyprowadzić! Prawdą jest stwierdzenie że poszkodowani mają za dużo do stracenia: zdrowie, rodzina,praca...............i inne........

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam, chciałabym się zapytać jak wygląda sytuacja, jeśli po wprowadzeniu się do nowego mieszkania (wynajmowane mieszkanie w małym bloku), przy pierwszej "imprezie", która polegała na grze w planszówki ze znajomymi, przychodzi do nas policja i grozi mandatem albo wyprasza zgromadzonych? Wiem, że poprzedni lokatorzy mieli problem z głośnymi imprezami, ale my nie puszczaliśmy nawet muzyki. A ponadto mieszkałam dokładnie w tym samym mieszkaniu 2 lata temu i nie było problemu z takimi spotkaniami. Więc czy funkcjonariusz, skoro spisują osobę odpowiedzialną za zgromadzenie nie musi tego zweryfikować, że to nie jest ta sama osoba, do której przychodzili 2 miesiące wcześniej i której wtedy zwracali uwagę, a do mnie przychodzą już z wypisanym mandatem? Czy jest jakiś sposób ustalenia takich zasad? W tej chwili na szczęście nie skończyło się mandatem, ale wyproszeniem wszystkich zgromadzonych, ale z jakiej racji, mam odpowiadać za wcześniejsze imprezy osoby która mieszkała tutaj tuż przede mną? Bo chyba pierwszym stopniem jest zwrócenie uwagi, a potem jakieś poważniejsze konsekwencje, jeśli to się powtarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Treść przepisu penalizującego tego typu stan jest stosunkowo prosta i brzmi następująco: Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Zauważyć zatem należy, iż w przepisie nie ma mowy o innych karach niż przewidziane. Organy ścigania nie mają zatem obowiązku pouczania, upominania, czy zwracania uwagi na nieprawidłowość zachowania - przy założeniu, że z taką nieprawidłowością faktycznie mamy do czynienia. Z drugiej strony, trudno doszukać się podstaw pozwalających funkcjonariuszom na wyproszenie gości z lokalu, do którego nam przysługuje określony tytuł prawny.
      Tym, na co wcześniej zwróciłam uwagę jest istnienie - bądź nie - owego stanu mieszczącego się w dyspozycji powoływanego przepisu. Jak czytamy w Komentarzu do Kodeksu Karnego pod red. M. Bojarskiego, zasadniczym elementem oceny zawartej w pojęciu wybryku jest stwierdzenie, że czyn odbiega od przyjętych norm zachowania się w określonej sytuacji, że jest to zachowanie się, jakiego wśród danych okoliczności czasu, miejsca, otoczenia itp., ze względu na zwykłe normy ludzkiego współżycia, nie należało się spodziewać, przy czym naruszenia tych norm nie należy wiązać tylko z obyczajowością, gdyż wybryk naruszać może też powszechnie obowiązujące normy zwyczajowe (L. Falandysz, Wykroczenie zakłócenia porządku publicznego, Warszawa 1974). Opisane zachowanie - w mojej ocenie - nie wypełnia znamion wybryku, a co za tym idzie - przy takim stanie faktycznym - nie znajduję podstaw do przyjęcia odpowiedzialności za wykroczenie.

      Usuń
  15. Dzień dobry, proszę o poradę co zrobić z bardzo uciążliwym sąsiadem, który jest psychicznie chory i nie daje nam spać wykrzykując (głównie niecenzuralne słowa). Czasami takie burdy trwają godzinami, również w dzień. W tej chwili jest godzina 1 w nocy, jutro rano muszę wstać rano do pracy, a nie mogę spać spokojnie, ponieważ agresywne krzyki nie mają końca. Osoba ta również otwiera drzwi i krzyczy na klatkę, po której nosi się echo... oraz przez balkon.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam pytanie z drugiej strony. Zaczęło się od tego, że sąsiadowi przeszkadzało to, że jeżdżę krzesłem biurowym po podłodze w nocy w związku z czym nachodził mnie codziennie grożąc, że sprawe zgłosi do administracji i właściciela mieszkania. Dla świętego spokoju zakupiłem dywanik pod krzesło, bo chyba nic więcej nie mogę zrobić. Na tym się jednak nie skończyło, sąsiadowi zaczęło przeszkadzać to, że rozmawiam w nocy przez skypa (mam dziewczyne w usa) i notorycznie mnie nachodzi i straszy (przy tym samemu drze się na cała klatke w nocy) tym, że zgłosi to na policje i że "wylece stąd szybciej niż przyszedłem". Czy zwykłą rozmową zakłócam ciszę nocną? Czy może mi coś niby grozić z tego powodu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdajesz sobie sprawę czym jest akustyka pomieszczeń mieszkalnych?

      Mam podobnego sąsiada całymi nocami Skype, telefon albo gadanie ze znajomymi i po prośbach, pukaniu w ścianę, pisaniu pism do administracji w końcu wezwałem Policję. Dzielnicowy też nie robi problemów od razu radzi kierować sprawę do sądu.

      Z mojej strony proponuję ci uszanować sąsiada, bo nawet jak w sądzie sam się przyzna, że cię chciał "zmotywować" to stwierdzi, że miał prawo być wzburzony po iluś nieprzespanych nocach,a krzywdy ci przecież nie zrobił.

      Sam chodzę późno spać, ale po 22 nie używam urządzeń kuchennych i staram się chodzić na "paluszkach".

      Mój apel do wszystkich młodych ludzi, jeżeli sąsiedzi zwracają ci uwagę to nie po złości, nie przez to, że przykładają ucho do ściany, a przez to, że generujecie hałas, który uniemożliwia im przespanie nocy i odpoczynek po ciężkim dniu.

      Usuń
    2. Niestety nie zawsze tak jest. Mojemu Bratu, ktory mieszka w moim mieszkaniu, sasiad skutecznie umilal zycie donosami na ochrode, gdy ta interweniowala, okazywalo sie, ze brat spi, lezy w lozku i czyta lub pracuje na kompie. Sasiad nigdy nie przyszedl osobiscie, ochrona tez nie wie kto to, bo zglaszal skargi przez domofon i nigdy nie przedstawil sie.

      Usuń
    3. W takiej sytuacji należy pozwać dewelopera i zbadać jakość użytych materiałów budowlanych oraz jakość wykończenia. Rozmowa na skype czy przez telefon, oglądanie telewizji czy korzystanie z toalety to czynności które jeśli generują nadmierny hałas muszą oznaczać poważne oszczędności na materiałach lub wykonawstwie.

      Usuń
  17. mam pytanie, siostra która mieszka za ścianą dość cieką (bo jest z regipsu) w jednym domu i urządza imprezy i posiadówki do 3 lub 4 rano i nie zawsze jest muzyka , ale mimo to wszystko słyszę bo już jak maja goście w "czubie" i sami siebie nie słyszą i się przekrzykują mogę zadzwonić na policje? dodam że siostra jest agresywna wobec mnie gdy zwracam jej uwagę

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawi mnie taka sprawa czy mogę domagać się od właściciela mieszkania, które on wynajmuje innym osobom i regularnie zakłócają mój sen - odszkodowania.

    Głównie chodzi mi o to czy mogę domagać się od niego aby na własny koszt wyciszył ścianę graniczącą z moim mieszkaniem (stare budownictwo, którego nie da się podpiąć pod nowe warunki techniczne dla mieszkań) lub też zwrotu nakładów jakie ja poniosę z tytułu wyciszenia własnego mieszkania (jw. odszkodowania) od hałasów z jego lokalu?

    OdpowiedzUsuń
  19. a czy Policja ma prawo wstępu na teren prywatny którym nie jest mieszkanie ale np. podwórko?
    organizując ognisko, w sytuacji braku sąsiadów w promieniu ponad 200m hałas, który ewentualnie mogą usłyszeć jest tylko odległym echem i nie wierzę,że może komukolwiek przeszkadzać...

    OdpowiedzUsuń
  20. Policja ma prawo wkroczyć na taki teren, oczywiście wszystko zależy od danej sytuacji, ale nic nie blokuje wstąpienia służb specjanych na teren prywatny (oczywiście z konkretnego powodu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierdzielisz od rzeczy! Nikt nie ma prawa wkraczac na teren prywatny jeśli nie ma nakazu sądowego, albo podejrzenia o przestepstwo, albo narkotyki a nawet wtedy(jesli nie ma nakazu) mozesz się sprzeciwić. Własność prywatna to własnośc prywatna i nie dajcie się w konia robic.

      Usuń
  21. witam. u nas rodziny głuchoniema mam problem nic pomożemy policja. bo sąsiadka zawsze w nocy pies wychodzi na dwór i szczekanie. policja nic nie pomoge. ja bardzo przykro mi i ciężko niema mi pomoc. pozdrowiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Teście mają dom w którym mieści się świetlica wiejska(pół domu jest gminy).Organizowane są tam
    prywatne imprezy do rana i nie można zwrócić im uwagi bo to jest wszystkich i mogą robić co chcą. Jak prawnie pomóc starszym ludziom.

    OdpowiedzUsuń
  23. cyt.: "Bywa jednak też tak, że pomimo tych pouczeń, gdy policjanci odjeżdżają, dalej ma miejsce zakłócanie ciszy nocnej, forma ta okazuje się nieskuteczna. W takiej sytuacji stróże prawa decydują się na bardziej zdecydowane działania dotyczące respektowania przepisów (m.in. grzywny, w postaci mandatów)." No w przypadku bieruńskiej policji chyba tak nie jest: impreza na placu przy domku jednorodzinnym mocno zakrapiana, muza z wieży dawno po 22-giej. Telefon anonimowy do policji - przyjeżdżają, upominają (a raczej proszą ściszenie) - odjeżdżają, muza lekko zostaje ściszona, lecą bluzgi w powietrze niezadowolonych ochlejów, impra nadal trwa, godz. 2-ga w nocy wieża znów naparza discopolową muzą - kolejny telefon anonimowy a dyżurny z tekstem: jeśli nie podam nazwiska to nie ma poszkodowanego i nie ma kary dla nachlanych imprezowiczów. Śmiech na sali.

    OdpowiedzUsuń
  24. Żadne prawo, żadna policja nie nauczy podstawowych zasad kultury, wspólnotowości sąsiedzkiej i taktu. Można trąbić, straszyć, wlepiać mandaty, ale nie o to w tym chodzi. Ja też jestem młody, jestem studentem, lubię się bawić, ale póki mieszkam w bloku podlegam odwiecznym zasadom sąsiedzkim, czy mi się to podoba czy nie. Należy mieć świadomość tego, że ktoś pracuje z samego rana, za ścianą mieszka rodzina z małymi dziećmi, starsi, chorujący itp. Wyobraźnia, jeszcze raz wyobraźnia. Można zaprosić do siebie znajomych, dobrze się bawić, ale po 22 można przecież wyjść na miasto, do lokali. Pamiętajmy o kulturze i nie tylko o próżnej zabawie z pomijaniem innych ludzi za ścianą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie bardzo fakt, że kolega ma szerszy horyzont niż nie jeden "dorosły". Niestety z racji tego, że wydajemy się być ulepieni z podobnej gliny to mamy problem. My umiemy uszanować czyjąś ciszę i prywatność, ale już inni naszej nie umieją i dlatego cierpimy.

      Usuń
  25. Sąsiad sąsiadem. A co jak do budynku mieszkalnego przylega restauracja, która robi głośne imprezy? Jest tak głośno, że dudni mi cała podłoga, prawie mogę cytować co mówi DJ, a czasem nawet personel. Właściciel zasłania się tym, że ma (niby) pozwolenie. A spółdzielnia nie reaguje. A policja czasem nie pomaga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co znaczy "ma niby pozwolenie"?. Takie rzeczy sie sprawdza a nie wierzy na gębę. Co wam ludzie jest? Nie znacie swoich praw? Nalezy wnioskowac do odpowiednich instytucji o zminę charakteru lokalu , zmianę godzin otwacia i wyeliminowanie hałasu do odpowiednich instytucji np. policja , własciela terenu na którym stoi budynek czy starostwa itp.

      Usuń
  26. Właściciel nie może zasłaniać się pozwoleniem bo na prowadzenie uciążliwej i hałaśliwej działalności pozwolenia nie ma... Możliwe, że ma decyzję sanepidu dopuszczającą lokal pod względem sanitarnym, możliwe że ma zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych ale tam o hałasie też nic nie ma. Prawdopodobnie zarejestrował swoja działalność, tutaj też nikt pozwolenia nie wydaje... Rozpoczęcie działalności jest tylko zgłoszeniem do rejestru. Nikt przedsiębiorcy nie zezwolił na prowadzenie uciążliwej działalności. Często rozwiązaniem sytuacji w przypadkach zakłócania ciszy nocnej jest dobra wola obu stron. W przypadku uciążliwej działalności przedsiębiorcy również powinno zależeć na polubownym załatwieniu sprawy. Tym bardziej jeżeli jest to dochodowa działalność. Nikt nie chce ryzykować spotkania w sądzie i pozostawienia losu swojej działalności niewidomej temidzie... Wiem to z własnego doświadczenia reprezentując w podobnych przypadkach obie strony sporów.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nagrywać hałasy wywoływane przez sąsiadów ale nagrywać z własnego mieszkania. Super dowód. Nawet jak inni sąsiedzi nie słyszą, nie widzą i oburzają się jak można żądać ciszy a interweniujący funkcjonariusze nie widzą naruszeń to w sądzie, przed przełożonym funkcjonariuszy, kierownikiem spółdzielni nagranie to najlepszy dowód po pierwsze na hałas, po drugie na zakłamanie sąsiadów, po trzecie na słabość i niechęć do działania służb porządkowych. Ja ze swoimi sąsiadami walczę o spokój i mam nagrania z paru miesięcy. W sądzie grający na gitarze Krzyś się nie wyłga że nie hałasuje. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagranie w dodatku dźwięku nie jest dowodem w sprawie.

      Usuń
    2. nagrywaj nagrywaj taki charakter masz ... zyciem sie zajmij a nie donosami

      Usuń
  28. Ja ma podobna sytuacje, od 22.05 mam wieczne pukanie w sufit i ściany. boje sie z zona rozmawiać ( czasami sa jakies imprezy urodzinowe to pukanie jest zrozumiale). Ale ostatnio przyszło do mnie dwoje znajomych z dziećmi. godzina po 23 dzieci jeszcze sie bawią my siedzimy przy lampce wina i rozmawiamy,rozmowę zakłóca nam pukanie do drzwi, otwieram.. policja. Informuja ze zostali wezmawiani przez sasiadow o zaklocanie ciszy nocnej.. ale stali kilkanasie minut pod drzwiami i nie wiedzieli czy to tu bo slychac tylko rozmowy.. boje sie zapraszac juz znajomych, boje sie rozmawia z zona.. doda ze sciany w bloku nie sa wygluszone i fakt faktem slychac rozmowy sasiadow, ale w takim razie w swoim domu mam sie bac odezwac? jest na to jakaś rada?

    OdpowiedzUsuń
  29. Mieszkamy w Szczecinie-Podjuchach.Od lat mamy zakłócany spokój ciszy nocnej (6-22),przez
    uporczywych sąsiadów mieszkajacych w domu jednorodzinnym za płotem 6 metrów.Sasiedzi wypuszczają psa w rożnych godzinach nocnych.Kilka razy byly podejmowane interwencje przez Straż Miejską ,raz przez Policję V komendę Szczecin Dąbie.Interwencje te jak do tej pory nie przyniosły pozytywnego rezultatu,U nas w domu jest dziecko 14.5 roku .Mąż 71 lat i syn rano
    jadą do pracy zmęczeni dziecko idzie do szkoły zmęczone.Czy ktoś znajdzie sie kto zakończy
    te bezprawie i zwykłą złośliwość tych ludzi. Pragnę nadmienić że syn właścicieli budynku ujadajacego psa pracuje w Policji.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  31. Witam,
    Kilka tygodni temu wraz z czterema kolegami siedzieliśmy w piwnicy u jednego z nich w bloku, zaznaczam że w piwnicy, a nie na korytarzu przed nią, było po godzinie 22 i pojawiła się policja i wystawiła wszystkim z osobna mandaty za zakłócanie ciszy nocnej, zdziwiłem się bo zazwyczaj w takim przypadku mandat otrzymuje właściciel lokalu. Na nic zdało się tłumaczenie panom policjantom, że pojawiłem się na moment przed ich przyjazdem. Otrzymałem wyrok nakazowy na kwotę 490 zł, gdyż policja z niewiadomych przyczyn dopisała, że używałem słów wulgarnych w nieokreślonym kierunku oraz nie chciałem okazać dokumentu tożsamości co jest nieprawdą. Podkreślę, że wszystkie osoby znajdujące się w owej piwnicy były trzeźwe. Złożyłem odwołanie od niniejszego wyroku i mam sprawę 14 kwietnia.
    Byłbym wdzięczny za wszelkie wskazówki co do tego jak zachować się w sądzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjdź na rozprawę w bluzie z napisem HWDP

      Usuń
  32. Witam,
    w związku ze sprawą powinien Pan powołać świadków na okoliczność, iż nie zakłócał ciszy nocnej, a także używał słów wulgarnych. Wniosek taki można złożyć na piśmie lub ustnie do protokołu. We wniosku takim należy pamiętać aby podać dokładne dane świadków (imię i nazwisko) wraz z adresem a także tezę dowodową (okoliczność na którą świadek ma zeznawać). Na sprawę zapewne wezwani zostaną Funkcjonariusze uczestniczący w zdarzeniu. Myślę, że warto byłoby ich zapytać, o to w jaki konkretny sposób miał Pan zakłócać ciszę nocną, a także jakich słów przy tym używać - gdyż z uwagi na przedstawiony przez Pana stan faktyczny trudno przypuszczać, by ich zeznania były w tym zakresie zbieżne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak mam zagrozić sąsiadowi, który robi remont już od 8 miesięcy (bo nie ma pieniędzy) i wierci dziury od 7 do 23, ale czasem w godzinach "legalnych" czyli 12 i 17? Rozmawiałam z nim, ale uważa, ze to jego mieszkanie i ma prawo wiercić ile chce, nawet 3 lata.

    OdpowiedzUsuń
  34. A to ciekawe, stare bloki z wielkiej płyty zwłaszcza wieżowce sa tak źle wybudowane, że hałasem tego typu może być nawet wezwanie windy która może pracować dość głośno, tak samo jak nawet głośne zamykanie drzwi, późne wracanie do domu nie wchodzi w grę jak każdy hałas to zakłócenie ciszy,to kilka późnych powrotów i włączanie windy i już mamy wyrzucenie z mieszkania. :)
    Tak swoją drogą "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój" z kolegą wynajeliśmy mieszkanie, by nie hałasować wywieźliśmy stare meble wcześniej, ale tak między 1, a 3 w nocy skręcaliśmy nowe meble było trochę stukania trwało to może 30 minut, (powiedzmy 3 razy po 10 minut). Schowaliśmy się w narożnym pokoju by nie przeszkadzać, jednak ktoś dość nachalnie zadzwonił do drzwi, kolega otworzył i tam człowiek mniej więcej w wieku emeryta lub dalej zwrócił w bardzo bezszczelny i wulgarny sposób uwagę, że mu to przeszkadza i mamy być cicho, kolega go przeprosił, ale on dalej się rzucał, po krótkiej wymianie zdań, postraszeniu policją i małym poirytowaniu mojego kolegi, że jego przeprosiny trafiają w próżnię, sąsiad się oddalił. Czy w tej sytuacji miał podstawy się tak zachować biorąc pod uwagę naprawdę krótki hałas i fakt, że nie ma o tym słowa w tym cytacie??

    Druga sprawa zrażony skandalicznym zachowaniem postanowiłem dokończyć rozpoczętą pracę która wiązała się jeszcze z krótkim 5-10 minut hałasem. Sąsiad znów przyszedł, ale mu nie otworzyliśmy (tak przy okazji policji również byśmy nie otworzyli nie słyszałem o przepisie na otwieranie drzwi). Szczerze mówiąc gdyby ten człowiek zachował się kulturalnie i poprosił o ciszę, to ja bym ją chętnie spełnił, a że ktoś zachował się jak człowiek który żąda bo uważa, że tak może to stwierdziłem, że nie widzę powodu by nie dokończyć, nie wiedzieliśmy, że przeszkadzamy, specjalnie się schowaliśmy w narożnym pokoju by nie przeszkadzać. Także czasem kulturalne zwrócenie uwagi może być mocniejsze niż walenie do drzwi i wzywanie policji.

    OdpowiedzUsuń
  35. Czy podczas jakiejś uroczystości odbywającej się w mieszkaniu wielorodzinnym w której któryś z sąsiadów stwierdzi, że dochodzi w jego mniemaniu do zakłócenia spokoju w godzinach nocnych z powodu hałasu i zgłasza ten fakt na policję, policja nie powinna w pierwszej kolejności zjawić się u zgłaszającego w celu dokonania pomiaru hałasu urządzeniem do tego celu przeznaczonym, czy faktycznie ten hałas jest przekroczony od dopuszczającego według DZIENNIK USTAW RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ Warszawa, dnia 8 października 2012 r. Poz. 1109 ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ŚRODOWISKA z dnia 1 października 2012 r. Czy jako mieszkańcy czasami stojący po tej drugiej stronie i hałasując śpiewając gromkie sto lat w godzinach nocnych mamy możliwość bronienia się przed nadwrażliwym uchem sąsiada i niespodziewanych mundurowych gości odesłać do zgłaszającego interwencję w celu ustalenia faktycznego poziomu zakłócenia hałasu, czy musimy stosować się do pouczeń patrolu bez udokumentowanego pomiaru hałasu odpowiednim urządzeniem w miejscu rzekomego naruszenia przekroczenia tego hałasu.

    OdpowiedzUsuń
  36. witam, mam pytanie trochę z innej strony, ponieważ nie dotyczy ono lokalu mieszkalnego, ale pracy.
    mianowicie, czy zgodne z prawem jest wykonywanie prac renowacyjnych (hałaśliwych) na wolnym powietrzu w godzinach nocnych? w najbliższej okolicy jest mało budynków mieszkalnych (jest zoo i park), ale kiedy przez 6h przez cały czas jest tak głośno po prostu skupić się nie można, w uszach dzwoni, okno zamknięte musi być... da się coś z tym zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  37. Wynajmujemy mieszkanie pod wrocławiem i ostatnio mieliśmy interwencję. O ile jesteśmy w porządku wobec funkcjonariusza, idziemy na ugodowe rozwiązanie sprawy i jesteśmy mili, bardzo rzadko zdarzy się, że ten będzie próbował wyciągać wobec nas większe konsekwencje niż spisanie.

    OdpowiedzUsuń
  38. Hahaha.U nas kilkakrotnie policja była nie stwierdziła żadnych zakłóceń a sasiadka ich wzywała bezpodstawnie że za głośno chodzę po podłodze i że za głośno się śmieję.Poszła założyła sprawę o nękanie a przytacza,że za głośno chodzimy.Policja zero dowodów pytanie czy przyjmuję mandat powiedziałam,że nie i poszła sprawa do sądu i się boksujemy z nią.Z wszystkimi skonfliktowana.Koszmar

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.