Co jakiś czas – jak i większość moich
kolegów – spotykam się z pytaniem, jaka forma prowadzenia działalności
gospodarczej jest najkorzystniejsza i niesie za sobą najmniejsze ryzyko. Odpowiedź
nie jest prosta i wymaga wszechstronnej oceny sytuacji. Często jednak efektem
takiej analizy jest stwierdzenie, iż najlepszym wyjściem jest utworzenie spółki
z ograniczoną odpowiedzialnością (przynajmniej na początek).
Decydując się na założenie takiej formy
działalności, zwrócić należy uwagę na kwestię odpowiedzialności członków
zarządu spółki. Zgodnie z art. 299 § 1 k.s.h. jeżeli egzekucja przeciwko spółce
okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej
zobowiązania. Dodatkowo przepis zastrzega, iż członek zarządu może się uwolnić
od odpowiedzialności, jeżeli wykaże, że we właściwym czasie zgłoszono wniosek o
ogłoszenie upadłości lub wszczęto postępowanie układowe, albo że niezgłoszenie
wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewszczęcie postępowania układowego
nastąpiło nie z jego winy, albo że pomimo niezgłoszenia wniosku o ogłoszenie
upadłości oraz niewszczęcia postępowania układowego wierzyciel nie poniósł
szkody.
W praktyce bardzo często zdarza się, iż do odpowiedzialności pociągany jest członek zarządu, którego nazwisko widnieje w Krajowym Rejestrze Sądowym. Wierzyciele spółki powołują się w takim przypadku na domniemanie prawdziwości danych ujawnionych w KRS. Czy jednak faktycznie osoba widniejąca jako członek zarządu winna ponosić odpowiedzialność za zobowiązania spółki powstałe w czasie, kiedy nie pełniła w niej jakiejkolwiek funkcji?
Odpowiedzi na tak postawione pytanie
dostarcza analiza poglądów wyrażanych w doktrynie i judykaturze. Jak wynika z powołanych
wyżej okoliczności, dla przyjęcia odpowiedzialności na podstawie art. 299 § 1 k.s.h.
istotne jest więc by zobowiązanie spółki istniało już w okresie, w którym osoba
mająca ponosić odpowiedzialność pełniła funkcję członka zarządu (wyrok SN z
dnia 2 lutego 2007 r., IV CSK 370/06, niepubl.; wyrok SN z dnia 11 lutego 2010
r., I CSK 269/09, niepubl.; uchwała SN z dnia 28 lutego 2008 r., III CZP
143/07, OSNC 2009/3/38). Co za tym idzie, odpowiedzialność tę ponoszą wyłącznie
te osoby, które w dacie powstania zobowiązania pełniły funkcję członków zarządu
(wyrok SN z dnia 25 września 2003 r., V CSK 198/02, niepubl.). Osoba, która
została odwołana uchwałą wspólników z funkcji członka zarządu spółki z o.o. bądź
też która złożyła skuteczną rezygnację z pełnienia funkcji nie ma już od tej
chwili wpływu na prowadzenie spraw spółki i nie może jej reprezentować, co musi
więc wyłączać jej odpowiedzialność za zobowiązania spółki powstałe po jej
odwołaniu (wyrok SN z dnia 7 lipca 2005 r., V CK 839/04, niepubl.).
Wskazać w tym miejscu należy, iż były
członek zarządu nie ponosi odpowiedzialności nawet wówczas, gdy jego nazwisko
nadal ujawnione jest w Krajowym Rejestrze Sądowym. Wpis do rejestru ma bowiem
wyłącznie charakter deklaratoryjny i jako taki nie rozstrzyga o ponoszeniu
przez tę osobę odpowiedzialności na podstawie art. 299 § 1 k.s.h. (wyrok SN z
dnia 19 marca 2009 r., III CSK 219/08, niepubl.; wyrok SN z dnia 28 kwietnia
2006 r. V CSK 39/06). Należy przy tym zauważyć, iż ustępujący bądź odwołany
członek zarządu nie ma możliwości skutecznego zainicjowania zmian w rejestrze,
albowiem nie jest już umocowany do działania w imieniu spółki. W mojej jednak
ocenie, w przypadku braku aktywności nowego zarządu, należy skierować do
właściwego sądu rejestrowego informację o niezgodności danych zawartych w
rejestrze z rzeczywistą sytuacją – z całą pewnością będzie to dla nas znaczne
ułatwienie na etapie ewentualnego postępowania sądowego.
to było moje pytanie na egzaminie ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie zastanawia mnie jedna kwestia. Jak sprzedać spółkę np. z kredytem/długiem, aby uwolnić od odpowiedzialności zarząd, który umowę kredytową podpisał? Widziałem różnego rodzaju zapisy w różnych umowach sprzedaży udziałów w stylu "kupujący oświadcza, iż zna sytuację finansową firmy", ale czy to coś zmienia? Oczywiście pisząc sprzedaż spółki, mam na myśli przy okazji zmianę zarządu.
OdpowiedzUsuńCzy jest zatem jakiś bezpieczny sposób dla starego zarządu na sprzedaż spółki z takim zobowiązaniem?