Większość postępowań
karnych w sferze dowodowej opiera się w przeważającej mierze na
osobowych źródłach dowodowych. Oczywiście coraz częściej do
czynienia mamy z nagraniami lub opiniami biegłych, a w sprawach
gospodarczych z wszelakiej maści dokumentami. Niemniej prawie zawsze
to zeznania stanowią spoiwo pozostałych dowodów i nadają im
kontekst.
Kodeks postępowania
karnego stanowi prostą zasadę, że wyjaśnienia, zeznania,
oświadczenia i wnioski oraz stwierdzenia określonych okoliczności
przez organ prowadzący postępowanie zamieszcza się w protokole z
możliwą dokładnością.
Konsekwencją tego winno być zaprotokołowanie tego wszystkiego, co powiedziała przesłuchiwana osoba, jej własnymi słowami. Pominięte powinny być jedynie okoliczności nie mające znaczenia dla sprawy. Nie będzie na ten przykład istotne, czy smakowała nam poranna kawa, ale to kto kierował samochodem, który wjechał przez witrynę do kawiarni i zepsuł nam dzień.
Niemniej, gdy osoba
przesłuchiwana posługuje się slangiem, błędnie operuje
powszechnie używanymi zwrotami, dopuszczalne jest wykorzystanie w
protokole innych odpowiadających im określeń o ile zachowany
będzie sens danej wypowiedzi oraz zeznania/wyjaśnienia jako
całości. Przeważnie jeżeli przesłuchiwany wskaże, że rozboju
dokonano za "pomocą knypa" to będzie miał na myśli, że sprawca
posłużył się nożem, a nie to, że działał w asyście chłopaka
z Kaszub. Najprostszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem ze strony
przesłuchującego jest zawarcie w protokole odpowiedzi na pytanie,
co sama osoba przesłuchiwana rozumie pod danym pojęciem.
Niedomówienia mogą stanowić zaletę beletrystyki, a nie sprawy
karnej.
Powyższe reguły nie
mogą usuwać nam sprzed oczu tego, że zapis wypowiedzi osoby
przesłuchiwanej winien być zrozumiały nie tylko dla osób
biorących bezpośredni udział w tej czynności, ale również dla
tych którzy będą mieli następnie z nim do czynienia zajmując się
sprawą.
W przypadku, jeżeli może
to pomóc ocenić wiarygodność przesłuchiwanego, zaznaczyć
powinno się również inne zachowania powiązane z komunikacją
werbalną lub wychodzące poza nią, jak np. rozwlekłe pauzy między
zadanym pytaniem a udzieleniem na nie odpowiedzi, płacz, śmiech,
ostentacyjne okazanie przez oskarżonego tatuażu zawierającego
życzenia szczęścia i pomyślności na zapytanie o stosunek do
osoby zeznającej przeciwko niemu, itp..
Skoro przesłuchiwana
jest dana osoba to powinna być wskazana jej tożsamość oraz sposób
jej ustalenia. Wiąże się z tym oczywiście podanie podstawowych
danych osobowych.
Szerszych ich zakres
wymagany jest od podejrzanego/oskarżonego – chociaż nie podanie
ich przez niego nie jest obarczone samo przez się jakąkolwiek
sankcją. W przypadku odmowy podania tychże danych trzeba się
jednak liczyć z tym, iż organ będzie sam musiał je zebrać; a w
skrajnym przypadku, jeżeli nie uda mu się ustalić nawet tożsamości
podejrzanego, zaistnieje szczególna przesłanka umożliwiająca
wystąpienie z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania z
uwagi na uzasadnioną obawę jego ucieczki lub ukrywania się (vide:
art. 258 § 1 pkt 1 k.p.k.).
W protokole,
sporządzanym na etapie postępowania przygotowawczego, zawarta jest
również informacja potwierdzana podpisem osoby przesłuchiwanej, że
została pouczona o przysługujących jej prawach.
Istotne z punktu
widzenia osoby przesłuchiwanej jest z pewnością uprawnienie do
żądania zaprotokołowania jej wypowiedzi z „pełną dokładnością”
jeżeli dana kwestia dotyczy jej praw lub interesów.
Przytoczone powyżej
sformułowanie idzie dalej niż przywołane na początku określenie
„z możliwą dokładnością” - tym samym nasza wypowiedź na
zgłoszone przez nas żądanie winna zostać zaprotokołowana słowo
w słowo.
Nie zapominajmy bowiem,
że to nie my sporządzamy protokół, ale inna osoba, która nawet
bez złych intencji, może wypaczyć sens naszych słów przez
charakterystyczne dla niej manieryzmy, czy chociażby samą sprawność
w posługiwaniu się językiem polskim. Nie traćmy również z oczu
tego, że nikt nie sporządza protokołu dla własnej przyjemności,
ale w celu wyjaśnienia danej sprawy. Zależnie od jej stanu, może
praktycznie nic o niej nie wiedzieć lub mieć wyrobiony na nią
określony pogląd. Wszyscy jesteśmy ludźmi i ryzykownie byłoby
także zakładać, że oprócz niewątpliwych osobistych zalet
przesłuchującego, nie będzie miał on nigdy choćby jednego
gorszego dnia.
W mojej ocenie powyższe
uprawnienie winno mieć, jak najszersze zastosowanie z tej prostej
przyczyny, że to przesłuchiwany będzie zawsze ponosił ewentualne
konsekwencje wypowiadanych słów, a nie przesłuchujący – czy to
w przypadku odpowiedzialności karnej podejrzanego, czy ustalenia
zaistniałej krzywdy lub szkody wobec pokrzywdzonego, czy
odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania świadka. Nie można
również wykluczyć sytuacji, że ze względu na mętna treść
danego protokołu będziemy po raz kolejni wzywani tylko i wyłącznie
po to aby ustalić co właściwie poprzednio mieliśmy na myśli.
Trudno jednocześnie
przewidzieć ze stu procentową pewnością przebieg danego,
chociażby i najprostszego postępowania, dlatego niesłuszne byłoby
umożliwienie organowi dowolnej oceny, co jest istotne dla naszych
praw i interesów, a co nie.
Wspomniane uprawnienia
mają jednocześnie stosowne kodeksowe gwarancje w postaci możliwości
złożenia zastrzeżeń do protokołu – możemy więc wskazać po
kolei, co zostało zapisane niezgodnie z naszymi słowami, co zostało
dodane do naszej wypowiedzi lub w niej pominięte.
W ramach postępowania
przygotowawczego, po zakończeniu czynności osoba przesłuchiwana
winna podpisać się m.in. pod treścią przesłuchania, natomiast
jeżeli osoba uczestnicząca w czynności procesowej odmawia podpisu
lub nie może go złożyć, organ dokonujący czynności zaznacza
przyczynę braku podpisu.
Równocześnie winna
znaleźć się tam „magiczna” formułka, o wpisanie której
pismem ręcznym poprosi prowadzący przesłuchanie, a której treść
sprowadza się do tego, że protokół został przez nas odczytany i
jest zgodny z tym, co zeznaliśmy/wyjaśniliśmy. Jest to ważne z
tej prostej przyczyny, że inaczej niż w postępowaniu przed sądem,
nie będziemy mogli skorzystać następnie z instytucji sprostowania.
Tym samym wszystkie nasze zastrzeżenia powinny znaleźć się już w
samym podpisywanym protokole. Przytoczona formułka, nie powtarzając
już poczynionych powyżej uwag, jest również istotna z tego -
zdawałoby się oczywistego względu, że winniśmy czytać zawsze to
co podpisujemy, a nie pokładać dobrej wiary w osobach, które
przedkładają nam cokolwiek do podpisania, nawet jeżeli są to
ludzie, którzy w zamyśle stoją na straży porządku prawnego.
Patrząc na to od strony praktycznej, proszę zastanowić się
samemu, czy poważnie i wiarygodnie będzie następnie wyglądało
tłumaczenie się przed sądem, że złożyło się samemu
dobrowolnie takie oświadczenie pod protokołem, który jednak nie
odpowiada temu, co zeznaliśmy/wyjaśniliśmy.
Powtórzę jeszcze raz,
jeżeli się z czymś nie zgadzacie złóżcie stosowne zastrzeżenie;
jeżeli macie kłopoty ze wzrokiem i nie możecie rozczytać tekstu
bez okularów, których w danej chwili nie macie niech to będzie
zaznaczone; jeżeli protokół sporządzony jest pismem ręcznym,
które wygląda jak hieroglify lub pismo klinowe i z tego powodu nie
możecie go odszyfrować złóżcie zastrzeżenie (na marginesie tej
uwagi warto wskazać, że protokół sporządzony w sposób
uniemożliwiający zapoznanie się z jego treścią nie powinien być
w ogóle traktowany przez sąd jako protokół, pamiętajmy jednak,
że ze względu na wieloletnią styczność sędziów orzekających w
sprawach karnych z takimi „protokołami” przeważnie radzą sobie
oni sprawniej z ich odczytywaniem niż przeciętny człowiek, tak
więc jeżeli jesteśmy stroną w sprawie wnieśmy lepiej jak
najszybciej o maszynowe przepisanie takiego protokołu, aby nie być
zaskoczonym jego treścią na rozprawie).
Reagujcie więc
stosownie do okoliczności, jeżeli macie podczas przesłuchania
swobodę wypowiedzi (o jej braku przy kolejnych wpisach), ponieważ z
dbałości o swoje prawa nikt nie może poczynić wam zarzutu,
natomiast jej brak może być już dla was problemem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.