Procesy rozwodowe ze swej natury wymagają od stron nie tylko
zaangażowania emocjonalnego, ale również stanowią dla nich poważnie wyzwanie z
punktu widzenia obrony swoich interesów i racji. Ta ostatnia kwestia nabiera
szczególnego znaczenia wówczas, kiedy strona przeciwna wnosi o rozwiązanie
małżeństwa z tzw. „wyłącznej" winy drugiego małżonka lub z winy obojga
stron i przedstawia na daną okoliczność korzystne dla siebie dowody. Czy w
takiej sytuacji małżonek, pod którego adresem są kierowane konkretne zarzuty,
pozostaje bezbronny?
Treść art. 57 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego jest
następująca:
Art. 57. [Wina rozkładu pożycia]
§ 1. Orzekając rozwód sąd orzeka także, czy i
który z małżonków ponosi winę rozkładu pożycia.
§ 2. Jednakże na zgodne żądanie małżonków sąd
zaniecha orzekania o winie. W tym wypadku następują skutki takie, jak gdyby
żaden z małżonków nie ponosił winy.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami i utrwaloną linią
orzeczniczą sądów powszechnych, nie jest możliwe tak zwane stopniowanie winy
małżonków w rozkładzie pożycia małżeńskiego. Sąd nie jest władny rozstrzygnąć,
że dany małżonek przyczynił się do rozpadu związku w 30%, a drugi w pozostałych
70%. Kodeksowi rodzinnemu i opiekuńczemu w kontekście rozkładu życia
małżeńskiego nie jest znane pojęcie winy większej lub mniejszej. Dla jej
przypisania wystarcza każde zachowanie strony, które zasługuje na negatywną
ocenę i które w jakimkolwiek stopniu przyczyniło się do rozkładu pożycia
małżeńskiego (vide wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 11.03.2010 r.,
sygn. I ACa 46/10).
Wskazuje się, że pojęcie winy w prawie cywilnym w ogólności,
w tym także winy przy rozwodzie, obejmuje element obiektywny i subiektywny.
Element obiektywny zachodzi wówczas, gdy zachowanie małżonka narusza jego
obowiązki ustawowe lub wypływające z zasad współżycia społecznego. Element
subiektywny polega natomiast na naganności zachowań, które podlegają ocenie
jako niegodziwe, niemoralne lub złe. Jak wyjaśnia Sąd Najwyższy w jednym ze swoich
orzeczeń, specyfika orzekania o winie przy rozwodzie polega na tym, że wnikliwą
analizą trzeba objąć jej element subiektywny. Wówczas przeprowadza się swoistą
analizę psychologiczną, choć jej przedmiotem są w zasadzie zewnętrzne jedynie
objawy (zachowania) wewnętrznych przeżyć. Ostateczna ocena naganności opiera
się wówczas na kryteriach głównie moralnych, a nie prawnych. Pociąga to za sobą
w szczególności komplikacje wynikające z faktu, że ocena moralna wymaga
uwzględnienia w szerokim zakresie uwarunkowań i okoliczności, w jakich człowiek
realizuje konkretne zachowania (vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5.12.1997
r., sygn. I CKN 597/97). Istotne jest, że nie każde naruszenie obowiązków
małżeńskich stanowić będzie o winie danego małżonka, lecz tylko te, które miało
wpływ na spowodowanie (bądź utrwalenie) rozkładu pożycia małżeńskiego (vide
wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 12.03.2010 r., sygn. I ACa 35/10).
Aby zrozumieć powyższą problematykę dokonajmy analizy niżej
opisanego przykładu:
Małżonkowie wiedli spokojnie życie, ich małżeństwo trwało już 15 lat. Czasami zdarzały się między nimi sprzeczki, ale godzili się i dalej prowadzili normalnie życie. Mąż znudzony dotychczasową relacją, zaczął spędzać wolny czas w klubie, gdzie wydawał pieniądze w automatach do gry. Po pewnym czasie jego skłonność do hazardu przybrała na takiej sile, że kilkukrotnie przetrwonił całą swoją wypłatę. Kiedy małżonka pierwszy raz dowiedziała się o tym fakcie, przestała przygotowywać mężowi obiady i unikała rozmów. Po przeprosinach i obietnicach małżonka, że to był tylko incydent, wybaczyła mu. Kiedy powzięła wiadomość, iż mąż kolejny raz zmarnotrawił pieniądze, zaczęła intensywnie „topić swoje smutki" w alkoholu, zaniedbując jednocześnie wszelkie obowiązki rodzinne. W ten sposób, miesiąc po miesiącu, małżonkowie zaczęli się od siebie oddalać i przestali obdarzać wzajemnym wsparciem. Wskutek upływu czasu nastąpił całkowity i trwały rozpad pożycia małżeńskiego stron, kiedy to małżonkowie utracili względem siebie uczucie i zainteresowanie. Jedno z nich doszło do wniosku, że nie widzi szans na uratowanie małżeństwa i zadecydowało o wniesieniu pozwu rozwodowego.
Powyższa sytuacja,
chociaż mocno uproszczona, pokazuje jak trudnym byłoby ustalenie, który z
małżonków i w jakim zakresie ponosi winę w rozpadzie pożycia małżeńskiego.
Niewątpliwie można w danym przypadku stwierdzić, że oboje małżonkowie dopuścili
się zachowań rażąco nagannych z punktu widzenia dobra rodziny, czy też
moralnych obowiązków względem siebie. Z dużym prawdopodobieństwem można
stwierdzić, że orzeczeniem jakie zapadłoby w sprawie byłoby rozwiązanie
małżeństwa stron z winy obojga małżonków.
Wydawać by się mogło, że w praktyce sądowej przyjmuje się
dość rygorystyczne podejście do kwestii orzekania o winie. Nawet pobieżna analiza powyższego przypadku
nasuwa na myśl pytanie, czy aby uzyskać orzeczenie, w którym sąd stwierdzi
„wyłączną" winę drugiego małżonka należy przez cały czas zachowywać
nienaganną postawę? W sądownictwie przyjmuje się, że małżonek, który doświadcza
negatywnych zachowań od współmałżonka ma prawo do reakcji i nie musi pozostawać
biernym. Chociaż koncepcja ta nie wynika wprost z przepisów prawa to, wywodzi
się ona z ogólnych norm kodeksu rodzinnego i kodeksu cywilnego, a nazywa się ją
prawem do usprawiedliwionej reakcji. Wskazuje się, że w sytuacji kiedy np.
jeden z małżonków urządza awantury, przejawia względem drugiego oraz dzieci
zachowania agresywne, nie będzie można poczytać temu drugiemu winy za rozpad
pożycia małżeńskiego, kiedy postanowi opuścić wraz z dziećmi dom. Uznaje się,
że w razie poważnego zagrożenia można podjąć kroki mające bezpośrednio na celu
eliminację zagrożenia w imię ratowania równorzędnego lub ważniejszego dobra,
np. dobra dzieci, nietykalności cielesnej, zdrowia psychicznego itp. Sądy stoją
na stanowisku, że nie można odmawiać stronie pokrzywdzonej prawa do
zareagowania na krzywdę i zmuszenie jej do postawy godzenia się na wszystko.
Przepisy nie określają, jakie są granice owej dopuszczalnej reakcji. Konkretne
okoliczności sprawy podlegają indywidualnej ocenie sądu, jednakże w praktyce
utarło się, że dane zachowania powinny odpowiadać powszechnie akceptowalnemu
poczuciu sprawiedliwości, być przyzwoite, ale przede wszystkim nie powinny być
bardziej naganne, niż małżonka ofensywnego.
Wskazać należy, że instytucja ta ma bardzo praktyczny
charakter i w wielu sprawach może stać się środkiem do skutecznej obrony
własnych interesów przed zarzutami drugiej strony procesu. Jakkolwiek każdy
przypadek jest rozpatrywany przez sąd okręgowy indywidualnie, to należy mieć na
względzie, że ciężar udowodnienia winy drugiego małżonka lub wykazania
działania w sytuacji usprawiedliwiającej dane zachowanie spoczywa na tym, kto
przywołuje dane okoliczności i twierdzenia.
Poniżej przedstawiam wybrane tezy z orzecznictwa, a osoby
szerzej zainteresowanie zagadnieniem zachęcam do ich pełnej lektury:
1) wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 24.05.2005 r., sygn. V CK 646/04:
- Przy przypisywaniu małżonkom w wyroku rozwodowym winy nie ma znaczenia okoliczność, który z małżonków ponosi winę "większą", a który "mniejszą".
- Małżonkowi przysługuje uprawnienie do dozwolonej reakcji na niezgodne z obowiązkami małżeńskimi zachowanie się drugiego małżonka. Granice dopuszczalnej reakcji małżonka skrzywdzonego przez współmałżonka należy ocenić na podstawie konkretnych okoliczności sprawy i przy uwzględnieniu zasad współżycia społecznego. Reakcja małżonka pokrzywdzonego nawet niewłaściwa, jeśli nastąpiła bezpośrednio po wyrządzeniu krzywdy, może być usprawiedliwiona i niepoczytana za zawinioną współprzyczynę rozkładu pożycia.
2) wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 5.12.1997 r., sygn. I CKN 597/97:
Opuszczenie przez żonę wraz z dziećmi wspólnego domu,
stanowiące reakcję na poważne zagrożenie ze strony męża bezpieczeństwa osobistego
i wspólnych dzieci, nie jest moralnie naganne, i nie może być uznane za
zawinione spowodowanie rozkładu pożycia małżeńskiego.
3) wyrok
Sądu Najwyższego z dnia 23.04.2997 r., sygn. I CKN 78/97:
Wszelka gwałtowna reakcja współmałżonka, wyrażająca się w
zniewagach czy biciu jest niedopuszczalna nawet wtedy, gdy była spowodowana
poważnym przewinieniem strony przeciwnej i winna być traktowana jako zdarzenie
pogłębiające rozkład pożycia małżeńskiego. To, jakie w konkretnych
okolicznościach są "dopuszczalne granice przyzwoitości", a zatem w
jakich granicach dana reakcja może być uznana za usprawiedliwioną, należy
określać na podstawie zasad współżycia społecznego, a więc z odwołaniem się do
ustalonych norm o charakterze moralnym, obyczajowym, do tego co jest słuszne,
przyzwoite i zgodne z poczuciem sprawiedliwości. Za usprawiedliwione w pewnych
okolicznościach można uznać tylko takie zachowanie się sprowokowanego małżonka,
które nie przyjmuje form drastycznych.
4) wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 8.01.1971 r., sygn. III CRN 442/70:
Dopuszczalna reakcja na niewłaściwe postępowanie
współmałżonka nie może wykraczać poza określone obiektywnie granice i nie może
być w swym natężeniu niewspółmierna w stosunku do wagi przewinień drugiej
strony. Sądy zaś obu instancji przyjęły, że powoda obciążało tylko postępowanie
stwarzające pozory niewierności małżeńskiej, co w zestawieniu z ustalonym
zachowaniem się pozwanej nie mogło usprawiedliwić obciążenia powoda wyłączną
winą za powstanie rozkładu pożycia małżeńskiego stron.
5) wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 10.09.1957 r., sygn. I CR 1121/56:
Przy ocenie, czy strona sprowokowana niewłaściwym
postępowaniem drugiego małżonka przyczyniła się do pogłębienia rozkładu, nie
można pomijać stopnia winy małżonka, który rozkład zapoczątkował. Jeśli
mianowicie postępowanie tego ostatniego jest szczególnie rażące i godne
napiętnowania, to nawet poważniejsze uchybienia (choć oczywiście znacznie
mniejsze) małżonka sprowokowanego mogą być uznane za usprawiedliwioną reakcję.
6) wyrok Sądu
Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 20.05.2009 r., sygn. I ACa 368/09:
Odmowa współżycia fizycznego przez małżonkę, nad którą mąż
się znęcał, nie stanowi zawinionej przez nią przesłanki rozkładu pożycia
małżeńskiego (art. 57 § 1 k.r.o.).
Bardzo dobrze opisane zagadnienie, rzetelna dawka wiedzy o sprawie rozwodowej - z pewnością przyda się wielu przyszłym rozwodnikom. Z własnego doświadczenia wiem, że bez pomocy dobrego adwokata, bardzo trudno jest w doprowadzić do najkorzystniejszego dla nas finału sprawy
OdpowiedzUsuńDobrze opisane zagadnienie, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńSą to istotne zagadnienia i faktycznie dobrze opisane.
OdpowiedzUsuńW sprawach rozwodowych najlepiej unikać jak ognia orzekania o winie, nawet jeżeli jednej ze stron wydaje się ona ewidentna i niewątpliwa.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis szczególnie dla przyszłych rozwodników. Warto znać takie prawa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń